wtorek, 10 kwietnia 2018

Wszyscy jesteśmy hipokrytami (Zranione zwierzę część 2)

Wszyscy jesteśmy hipokrytami (Zranione zwierzę część 2)



Kulisy związku mieszanego (polsko- bengalski mix) 

Seria Druga - Część Trzecia


W tej serii znajdziesz:

  1. Jak to jest kiedy żyjesz tylko dzięki kawie?
  2. Zranione zwierzę
  3. Wszyscy jesteśmy hipokrytami (Zranione zwierzę część 2 )
  4. ( Nie ) kochanie przez czytanie
  5. Największą ambicją kobiety jest mistrzostwo w gotowaniu!

Zakopane okiem turysty - historia z dzieciństwa


Kiedy byłam małą dziewczynką, tak jak większość wybrałam się z rodzicami na wakacje w góry do Zakopanego. Jedno z tych miejsc w Polsce, które obowiązkowo trzeba zwiedzić. Jak wszyscy przykładni turyści wybraliśmy się nad Morskie Oko, trasę, którą każdy musi przejść będąc tam. My akurat poszliśmy na piechotę, ale inni brali dorożki, by dojechać do celu. Jak to przystało na małą dziewczynkę miałam dosyć już tej całej drogi, byłam zmęczona, bolały mnie nogi, aż w końcu zapytałam rodziców czy nie możemy jak cała reszta dojechać tam jednak dorożką? Rodzice stanowczo odmówili, a ja byłam strasznie niezadowolona i zła z tego powodu. Niestety mimo to musieliśmy iść dalej, dopóki nie doszliśmy do miejsca przeznaczenia, czyli Morskiego Oka.

Po drodze jednak, w trakcie naszego epickiego marszu stało się coś co pamiętam naprawdę bardzo wyraźnie do dziś. Dlatego, ponieważ byłam zmęczona i bolały mnie nogi jak już wcześniej wspominałam to zatrzymaliśmy się na chwilkę i jak się okazało nie tylko my, bo obok stała pusta dorożka ze swym właścicielem i konikami. Nie minęło sporo czasu zanim jacyś turyści do niej wsiedli, by dojechać zapewne do tego samego celu co my. Koń natomiast nie chciał się ruszyć z miejsca. Może też był już zmęczony i bolały go kopytka, jak i mnie?

Wtem nagle jak nie trzaśnie, jak się nie uniesie w powietrzu smuga śnieżnego pyłu i okrzyk wojenny. Wszyscy jak tam staliśmy podskoczyliśmy od tego nagłego hałasu. To tylko właściciel koników i dorożki zdzielił porządnie konia swym okropnie długim biczem, krzycząc coś w powietrze. Nie wiem co krzyczał, zapewne coś, by koń w końcu ruszył, bo byłam zbyt zszokowana i przerażona całą sytuacją. Widziałam wszystko od momentu kiedy bicz pofrunął w powietrze, kierowca dorożki wpadł w furie, ale mimo to podskoczyłam razem z innymi słysząc ten charakterystyczny trzask. Nie mogłam się przez długi czas otrząsnąć po tym jak koń spojrzał na mnie z takim wielkim bólem i smutkiem w oczach. Z jednego oka spływała mu łza... W tym momencie odkryłam właśnie po raz pierwszy, że konie mogą płakać! Zwierzęta też płaczą i cierpią tak jak ludzie!

Wreszcie koń ruszył, turyści odjechali, a mi pozostał niesmak chyba już do końca życia i wciąż pamiętam wzrok tego konia  dosłownie zatopionego w bólu. Nic już nie mówiłam, bo co tu więcej było do powiedzenia, ale pomyślałam sobie, że już nie chcę jeździć taką dorożką i przestanę marudzić. Lepiej iść na piechotę, przynajmniej żaden koń nie będzie musiał być bity z mojego powodu. 

Biedne koniki!

Wszyscy jesteśmy hipokrytami

 
Wszyscy jesteśmy hipokrytami. Z przykrością muszę to stwierdzić, ta historia z perspektywy małej wtedy dziewczynki z Zakopanego to bardzo dobrze ukazuje. Jak i teraz już z perspektywy dorosłej kobiety powiem szczerze, że jestem za wszystkimi akcjami na rzecz zwierząt. Popieram  wszelkie protesty i inne rzeczy, które działają w obronie tych niewinnych stworzeń. Jako urodzona altruistka jest to dla mnie całkowicie normalna i naturalna sprawa do tego zgodna z moimi przekonaniami. Nie zapominajcie też o historii z koniem, wciąż mam tamten obraz przed oczami mimo upływu tylu lat. Proszę w tym momencie i apeluje nie przechodźcie obojętnie wobec żadnej, nawet najmniejszej krzywdy ludzkiej, ale kiedy zwierzętom dzieje się krzywda również zawsze reagujcie!

Będę teraz jeszcze bardziej szczera, tak jestem totalną hipokrytką jeśli chodzi o zwierzęta i niesienie im pomocy i pewnie nie tylko w tym aspekcie, ale to już temat na osobny wątek.

Wszyscy jesteśmy hipokrytami w tej kwestii. Z przykrością muszę stwierdzić ten niezaprzeczalny fakt. I sama nią jestem tak możecie mi teraz to wytykać, ale po głębszym zastanowieniu taka jest prawda. Jesteśmy wszyscy wielkimi hipokrytami tylko nie chcemy lub boimy się do tego przyznać. Nawet przed nami samymi, a co tu mówić o poruszaniu tej kwestii przy innych ludziach.

Moim zdaniem będąc osobą mięsożerną lub korzystającą z "pewnych atrakcji turystycznych" ( wszystkie związane ze zwierzętami tzn., zoo, cyrk, jazdy na słoniu, koniu, wielbłądzie itd. itp.)  oraz w końcu samemu zabijając niektóre zwierzęta, w tym samym czasie krzycząc o ich prawach i dołączając do akcji przeciwko złemu traktowaniu zwierząt jesteśmy nikim innym jak cholernymi hipokrytami!

Kangurów się nie je, a wegetarianie i weganie są przyjaciółmi zwierząt



Ludzie są z natury mięsożerni czy nam się to podoba czy nie, dopiero w późniejszym życiu wybieramy czy zostać wegetarianami, weganami lub żyć zgodnie z mięsożerną naturą. Ja jestem osobą mięsożerną i tak naprawdę większość ludzi także, więc krzycząc o prawach zwierząt, później samemu je jedząc na obiad, czyli skazując na pewną śmierć i to często w fatalnych warunkach jak pokazały przykłady w części pierwszej zalatujemy czystą hipokryzją. 

Nieraz mówi się tez o humanitarnym zabijaniu zwierząt. Według mnie coś takiego nie 
istnieje! Jeśli się z tym nie zgadzasz to czy mogę Cię humanitarnie zabić? Widzisz nie da się! Morderstwo jest morderstwem i niczym innym nie będzie, a żadne nazewnictwo tego nie zmieni. Jakiś czas temu podczas klasycznego przeglądania social mediów mignął mi przed oczami taki obrazek - kury mordujesz, a ich dzieci (jajka) zjadasz i powiem, że coś w tym jest. W każdym razie daje do myślenia.

Dobrze teraz odezwą się wszyscy wegetarianie i weganie, że my mięsa nie jemy, więc hipokrytami już z automatu nie jesteśmy. Jakże się mylicie moi mili, a te wszystkie wycieczki do zoo. pokazy w cyrku, przejażdżki dorożką, na wielbłądach, słoniach i koniach to co?  Nie powiecie, że nigdy nie korzystaliście z atrakcji turystycznych, w których wykorzystuje się masowo zwierzęta?

Ktoś się obrazi i zaprze, iż jednak nie był i nie korzystał. To przypomnijcie sobie wtedy czy nigdy nie zabiłeś, żadnego komara, pszczoły, muchy pająka czy innego robaka mój wielki przyjacielu zwierząt? Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że na palcach jednej ręki można policzyć prawdziwych przyjaciół zwierząt, cała reszta to (ukryci) hipokryci!  Tylko nieliczne osoby jak ja przyznają się do tego jak to naprawdę wygląda lub czasem nawet nie zdają sobie z tego sprawy dopóki ktoś nie otworzy im oczu.

Warto też zwrócić uwagę na trochę inny rodzaj hipokryzji w sprawie zwierząt, czyli nie mniej nie więcej niż taka sytuacja, że w zależności od kraju zamieszkania i tamtejszych tradycji inne mięso według miejscowej ludności jest dozwolone do spożycia. To, że my nie jemy kangurów, psów, wielbłądów, żab, ślimaków i koni nie oznacza, iż w innych krajach tego nie robią. To co nam wydaje się niejadalne i nie do pomyślenia jak takie słodki zwierzaki można jeść, innym często służy za jeden z rodzajów pysznego, zwykłego pożywienia. I na odwrót to co my uważamy za dopuszczalny rodzaj mięsa, dla niektórych jest nie do przełknięcia. (np. krowy w Indiach, świnie w Pakistanie i Bangladeszu).



Końcowy Apel



Co powinniśmy zrobić? Jak słusznie postępować? Przede wszystkim zastanowić się i pomyśleć jak to wszystko tak naprawdę wygląda. Przyznać się do własnej bezradności i zakłamania. Spokojnie nie namawiam do niczego złego, wciąż apeluje i namawiam do brania udziału w wszelkich akcjach działających na rzecz praw zwierząt i bycie alergicznie nastawionym do przejawów agresji w stosunku do tych bezbronnych często stworzeń. 

Apeluję - nie róbcie żadnej krzywdy zwierzętom, wybierajcie zawsze "mniejsze zło", gdzie się da. Jak zabijać to jak najbardziej 'humanitarnie" czyli tak, żeby zwierzaki jak najmniej cierpiały i oczywiście wcześniej trzymając w odpowiednich warunkach, tak aby miały jak najbardziej godne życie zanim pójdą pod nóż. Możecie też zostać wegetarianami lub weganami, lecz pamiętajcie, że człowiek jest gatunkiem mięsożernym tak zostaliśmy stworzeni w końcu.

Apeluję na sam koniec po prostu o zdrowy rozsądek i bycie uczulonym na krzywdę każdej, nawet najmniejszej istoty! Nie odwracaj nigdy wzroku, ponieważ te wszystkie sytuacje dotyczą i Ciebie! Spójrz na to też czasami moimi oczami czyli tej małej dziewczynki z Zakopanego, która po raz pierwszy odkrywa, że konie płaczą i mają takie same uczucia jak ludzie te negatywne też. One czują ból!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj zostaw swoja opinie: