Przesłodki Bangladesz

Rasghulla - Jeden z najbardziej tradycyjnych Bengalskich smakołyków.
- 1 kg białego cukru w Bangladeszu kosztuje ok. 60 taka, czyli 2.77zł.
- 1 kg brązowego cukru w Bangladeszu kosztuje ok. 40 taka, czyli 1, 85 zł.
- Zalecana zdrowa dzienna dawka cukrowa, dla dorosłej zdrowej Bengalki to 6 łyżeczek cukru dziennie, a dla dorosłego zdrowego Bengalczyka 8 łyżeczek cukru dziennie.
- W jednej filiżance słynnej herbaty "masala chai "serwowanej w Bangladeszu dosłownie wszędzie, czyli zarówno w restauracjach, ulicznych straganach, jak i prywatnych domach - znajduję się 20 łyżeczek cukru
- W Rasghulli, czyli jednym z tradycyjnych słodkości bengalskich znajdują się około 2 kubki cukru (tzn. syrop cukrowy, w którym Rasghulla zażywa kąpieli).
- Jedna osoba kupuje ok. 1 kg samego cukru, (nie wliczając w to herbaty, słodyczy i innych produktów, które cukier zawierają ) na miesiąc.
Wcale nie taki słodki jak się wydaje:

Masala Chai - Herbata
Warto wspomnieć o tym, że w tych krajach królują takie problemy jak np. stomatologiczne oraz cukrzyca drugiego stopnia i wiele innych chorób, na które ma ogromny wpływ styl życia oraz odżywianie. Nie zapomnijmy, że Bangladesz to nie tylko sam cukier , ale też potrawy bardzo tłuste lub smażone i to na niewyobrażalnej ilości oleju.
Jak chleb i ryż to tylko na słodko!

Słodki Chleb z marmoladą o smaku pomarańczy.
Banan. Bardzo mały, ale nieporównywalny w smaku do tych, które mamy w Europie.
Słodkie nie tylko desery, ale poranne śniadania od czasu do czasu, warto spożywać w szczególności w Bangladeszu, Jeśli jesteśmy już przyzwyczajeni do jedzenia ryżowego puddingu czy innego rodzaju kheeru (mleko na ciepło z dodatkami, pudding do którego dodaje się np. Ryż, makaron shamei, czy też shagoo), nawet od samego rana, to ciekawe jak będą smakować tobie bengalskie kanapki?
Kanapki takie oczywiście tylko i wyłącznie na słodko! Jakżeby inaczej, gdyż tam tradycyjne
chlebki (te niesłodkie) to wszelkie chappati, parathy itd, za to jeśli poszukujemy chleba takiego jaki my znamy to możemy się mocno zdziwić albo długo szukać. Nawet chleb w Bangladeszu jest słodki i innego próżno poszukiwać. Moje, chyba najdziwniejsze bengalskie śniadanie to był właśnie ten słodki chleb z marmoladą o smaku pomarańczy, która dla odmiany miała lekko gorzkawy posmak, ale mimo to i tak była jakimś cudem słodka (dobra nie jakimś w składzie był cukier) i bananem!
Słodycze na każdą okazję:

Deser lodowy w jednej z Bengalskich restauracji.

Samosy na słodko. Taka odmiana naszych pierożków ze słodkim nadzieniem.
W Bangladeszu podobnie jak u nas, również do chai (herbatki ) podaje się słodycze, którymi to częstuje się gości. Nie może też zabraknąć deseru na każdym przyjęciu czy weselu oraz w dobrym zwyczaju jest, kiedy idziemy w gości również przynieść coś słodkiego do kawki, upss przepraszam - herbatki.
Słodycze też mają tu znaczenie tradycyjne i kulturowe, gdyż to właśnie słodyczami karmią się przyszli małżonkowie i ich rodziny. Karmienie się nawzajem czymś słodkim jest formą błogosławieństwa i życzenia sobie wzajemnie wszystkiego co najlepsze. Jest to również taki swego rodzaju talizman szczęścia. Pewnie też słodkiego życia, choć to akurat sama sobie dodałam. Zauważyłam, że może być to też pewna forma okazania szacunku. W każdym razie, gdy ktoś próbuje ciebie nakarmić taką słodyczą nie za bardzo wypada odmówić, tym bardziej za pierwszym razem/kęsem, ponieważ może być to odebrane źle jako właśnie brak szacunku do danej osoby.
Przesłodki Bangladesz:

Bengalskie słodycze w jednym ze sklepów z słodyczami.
Jak widzimy na załączonym obrazku Bengalczycy są bardzo słodcy, gdyż aż tak wiele cukru używają i tak dużo słodzą. Można nawet powiedzieć, że przesłodzili, choć biorąc pod uwagę Indie to może jednak jako-tako trzymają się w ryzach, jeśli chodzi o cukrowanie. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak to, że chyba coś za bardzo przecukrzyli skoro z powodu jednego z największych i najważniejszych świąt, czyli Eid (święto zakończenia Ramadanu) prowadzi się kampanie uświadamiające dotyczące odżywiania się, stylu życia i właśnie szkodliwości spożywania nadmiernej ilości cukru. A z drugiej strony stara się zapewnić wystraczającą ilość cukru, by u nikogo w te święta na bengalskim stole go nie zabrakło. I jak tu żyć?!
Bangladesz jest nie tylko przesłodki ze względu na ten wszechobecny cukier w tym kraju, ale również ze względu na jego mieszkańców i to wcale nie dlatego, że najedli się cukru kilogramami. Tylko dlatego, że ludzie są bardzo mili, uśmiechnięci, życzliwi, pomocni, szczęśliwi ( nawet wtedy gdyby wydawało się, że nie mają powodów) oraz hojni i przede wszystkim szalenie gościnni!
Słyszałaś/eś kiedyś o polskiej gościnności? Zapewne nieraz, a o bengalskiej? Pewnie nie za wiele. Jak Polacy są bardzo gościnni i z tej gościnności znani na całym świecie, to tak samo i Bengalczycy.
Mogę powiedzieć nawet więcej jeśli nigdy nie miałaś/eś okazji zaznać gościnności Bengalczyków, to nie masz zielonego pojęcia co to jest prawdziwa gościnność. Muszę przyznać, że pod tym względem oni jako naród nas jednak przebijają na głowę. Dlatego właśnie Bangladesz jest taki przesłodki. A jak wiemy trochę słodyczy nie zaszkodzi i słodkości nigdy dość! Najważniejsze, by nas od tej słodyczy nie zemdliło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj zostaw swoja opinie: