wtorek, 16 maja 2017

Piknik po indyjsku, czyli Wiosenna Majówka

Piknik po Indyjsku, czyli Wiosenna Majówka


I wszędzie pachnie już bez. Zrobiło się tak ciepło i wiosennie, wszystko rodzi się do życia i rozkwita. Tak to właśnie MAJ! Nadszedł, a wraz z nim sezon na grilla i piknik. Rozpoczęła się tak zwana szeroko pojęta Majówka. W związku z tym specjalny majowy post. Dzisiaj o tym co zabrałby ktoś z Indii na majówkowy piknik.




Co zabrałby ktoś z Indii na piknik? Skoncentrujemy się na aspekcie konsumpcyjnym, czyli jedzeniu. Podaruję sobie inne szczegóły typu ubranie i kocyk, czy też koszyk piknikowy. Ten wpis traktuję z przymrużeniem oka, bo wiadomo ile ludzi tyle pomysłów, a pochodzenie czasem nie ma nic do rzeczy. Jednak jakieś tam swoje upodobania narodowe, jak i potrawy ma każdy.

Na początek owoce + przekąska. Chyba w tym przypadku u niejednego z Nas znalazłoby się coś takiego w naszych koszykach piknikowych. Oczywiście u każdego rożnego rodzaju owoce i przekąski.





A tutaj przykład z strony indyjskiej. Tropikalny owoc "Guava" oraz "Mango Bar", czyli nic innego jak suszony owoc mango w formie batonika. :D



Następnie jak to u Nas bywa nie może zabraknąć kanapek, jednak nasze kanapki znacznie różnią się od tych indyjskich, gdyż mamy po prostu inne rodzaje chleba. 



Papadum/papadam + Mango Chutney, czyli jeden z rodzajów indyjskiego chlebka (inne to np. chapati, naan, roti ) oraz sos mango.

Nie mogłoby zabraknąć także dania głównego, (choć przewiduję, że większość Indusów w tym miejscu wybrałoby pewnie "Rice Biryani" (dobrze doprawiony ryż z kawałkami kurczaka często też połączone z warzywami), ale przedstawiam równie ciekawą opcje.




"Pav Bhaji", czyli warzywa na patelnie z przyprawami. A do tego białe pieczywo, tym razem nasze typowe suche bułeczki.

Jeszcze dodatki, powiedzmy:



"Samosy" z mięsem lub warzywami albo obydwa rodzaje naraz, czyli odpowiednik naszych polskich pierożków.


I na sam koniec został nam deser wiadomo żaden piknik nie obejdzie się bez słodyczy jakżeby inaczej:



"Semai", czyli słodki deser stworzony z makaronu Vermicelli (alternatywnie ladoo, rasgulla, gulab jamun i inne temu podobne słodycze - takie słodkie kuleczki z sera z duża ilością cukru, zazwyczaj lub kwadraciki i inne kształty, kolory i rodzaje).

A na koniec coś do picia i jeśli planujemy piknik w indyjskim stylu to albo zabierzemy cały termos z gorącą "Chai Masala" (indyjska herbatka) lub "Mango Lassie", czyli coś w stylu naszych koktajlów owocowych lub soków.



Na koniec muszę dodać, że nieważne w jakim stylu zrobimy nasz piknik i jakiej narodowości jesteśmy, bo najważniejsze żebyśmy się dobrze bawili, korzystali z pięknej wiosennej pogody, a jedzenie, które ze sobą zabierzemy było pyszne i nam smakowało. 

Do tego w końcu jeśli my możemy sobie zrobić piknik w stylu indyjskim to Indusi mogą zrobić sobie piknik w polskim stylu. Nigdy nie wiadomo. :D Ogłaszam MAJÓWKĘ za rozpoczętą! A przecież ona trwa przez cały MAJ!

PS - Fotografie z tego postu pochodzą z mojej prywatnej kolekcji zdjęć. Oprócz pierwszego i ostatniego zdjęcia ( źródło obrazy gogle). Pozdrawiam majowo i wiosennie,

Wasza Lily ;)

2 komentarze:

  1. Ciekawy wpis. . A co to za.makaron?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podoba. Dziękuję. Makaron Vermicelii jest to makaron sojowy.
      http://www.merre.pl/makarony/28-makaron-sojowy

      Usuń

Tutaj zostaw swoja opinie: